Religia a astrologia
-
- ****
- Posty: 160
- Rejestracja: ndz wrz 16, 2007 2:00 am
Religia a astrologia
Wczoraj znajomy, zaangażowany polityk, człowiek o szerokich horyzontach, głęboko wierzący katolik, przysłuchując się rozmowie o znakach zodiaku, stwierdził, że ten kto wierzy w horoskopy ten nie wierzy w Boga, a jeśli wierzy to jest to działanie przeciw Bogu i przeciw kościołowi, bo kto wierzy w astrologie to jest wyznawcą szatana bo to jest czarna magia.Dlaczego wierzący są przeciwni takim praktykom?
Czy astrologia to nie nauka?
Jak to się ma do rzeczywistości?
PS. Właściwie nie wiem czy to dobre miejsce na ten temat.
miejsce jest dobre (dodaję ankietę) tu byłem - socjopat
Czy astrologia to nie nauka?
Jak to się ma do rzeczywistości?
PS. Właściwie nie wiem czy to dobre miejsce na ten temat.
miejsce jest dobre (dodaję ankietę) tu byłem - socjopat
Dodałbym jeszcze do ankiety "Nie wierzę w żadnych bogów, horoskopy itp." czy "Nie wierzę w żadne z powyższych".
Odnosząc si do wypowiedzi Minhoi, a konkretnie tego "uczonego", jeśli ktoś jest katolikiem, to nie powinien wierzyć w horoskopy i to co one mówią o jego przyszłości. Przykazanie I o tym mówi: "Nie będziesz miał bogów cudzych przede mną". Nie twierdzę jednak, że jeżeli ktoś czyta horoskopy i wierzy w nie jest wyznawcą szatana.
Odnosząc si do wypowiedzi Minhoi, a konkretnie tego "uczonego", jeśli ktoś jest katolikiem, to nie powinien wierzyć w horoskopy i to co one mówią o jego przyszłości. Przykazanie I o tym mówi: "Nie będziesz miał bogów cudzych przede mną". Nie twierdzę jednak, że jeżeli ktoś czyta horoskopy i wierzy w nie jest wyznawcą szatana.
Wiara w horoskopy = wiara, czy sprzymierzenie z szatanem Komuś chyba Rydzyk wyprał mózg... Oczywiście żartuję Wierzy się, że to szatan jest sprawcą zła na świecie, ale bez przesady... Niech sobie ludzie wierzą w horoskopy i wszelkie zabobony, ale to nie znaczy, że podpisuje pakt z szatanem... On tak samo jak i Bóg mają swoje sposoby, żeby przekonywać ludzi do siebie :]
-
- ****
- Posty: 160
- Rejestracja: ndz wrz 16, 2007 2:00 am
Jak czytam o swoim znaku zodiaku, jakie posiada paskudne wady to wierzyć mi się nie chce. A w horoskopy tygodniówki czy inne przepowiednie nie wierzę. Nie z zasady, po prostu nigdy się nie sprawdzają. Ale pogląd, że wiara w Boga (katolickiego) wyklucza wiarę w astrologię, jest absurdem. To pokazuje ograniczenie w myśleniu i konfliktowość tej wiary.
Jestem agnostykiem, ufającym jednak, że jest coś ponad mną.
Kościół to dla mnie instytucja biurokratyczna o potężnej władzy, idealnie funkcjonująca organizacja.
Jestem agnostykiem, ufającym jednak, że jest coś ponad mną.
Kościół to dla mnie instytucja biurokratyczna o potężnej władzy, idealnie funkcjonująca organizacja.
Urodziłem się w roku węża, jam ci powietrze i jest mnie dwóch - wszystko się zgadza, ale czy to zabobon lub horoskop, czy może starożytna statystyka (zbiór osób o podobnych cechach których łączy to, że urodzili się wtedy a nie kiedy indziej i że róznią się od innych tym co ich samych łączy)
Co Bóg może za to, że owa statystyka się sprawdza lub nie sprawdza?
Co Bóg może za to, że owa statystyka się sprawdza lub nie sprawdza?
A ja z kolei urodziłem się w roku bawoła i choć nie wieżę w horoskopy to muszę przyznać, że podobieństwo cech jest naprawdę zaskakujące!!! Ale bardziej przekonuje mnie teoria socjopaty o starożytnej statystyce niż wiara w to, że mój los jest w gwiazdach zapisany
A co do tego, że wiara w horoskopy wyklucza wiarę w Boga, to po prostu nie mogę się z tym zgodzić. Jeżeli ktoś wieży w Boga, astrologię czy jakiekolwiek zabobony, to jest to jego indywidualny pogląd na wiarę.
Wielu ludzi wierzy w to samo, ale każdy z nich wierzy na swój własny sposób.
A co do tego, że wiara w horoskopy wyklucza wiarę w Boga, to po prostu nie mogę się z tym zgodzić. Jeżeli ktoś wieży w Boga, astrologię czy jakiekolwiek zabobony, to jest to jego indywidualny pogląd na wiarę.
Wielu ludzi wierzy w to samo, ale każdy z nich wierzy na swój własny sposób.
-
- ****
- Posty: 160
- Rejestracja: ndz wrz 16, 2007 2:00 am
jeżeli chodzi ci o to , że z daty urodzin, ulubionej liczby i rozmiaru buta można określić jaki ktoś jest, to wydaje mi się że to tak jak z horoskopem. Jak ktoś chce w to wierzyć to będzie wierzył.
A co się jeszcze tyczy horoskopów, to nie wiem czy ktoś z was kiedyś próbował przeczytać opisy wszystkich znaków w horoskopie z pierwszego lepszego tygodnika. Ja kiedyś z ciekawości przeczytałem i (ku mojemu zdziwieniu ) w każdym znaku było parę cech które do mnie idealnie pasują!
A co się jeszcze tyczy horoskopów, to nie wiem czy ktoś z was kiedyś próbował przeczytać opisy wszystkich znaków w horoskopie z pierwszego lepszego tygodnika. Ja kiedyś z ciekawości przeczytałem i (ku mojemu zdziwieniu ) w każdym znaku było parę cech które do mnie idealnie pasują!
-
- ****
- Posty: 160
- Rejestracja: ndz wrz 16, 2007 2:00 am
Re: Religia a astrologia
Przypisy moje - RitterMinhoi napisała: Wczoraj znajomy, zaangażowany polityk, człowiek o szerokich horyzontach, głęboko wierzący katolik, przysłuchując się rozmowie o znakach zodiaku, stwierdził, że ten kto wierzy w horoskopy ten nie wierzy w Boga, a jeśli wierzy to jest to działanie przeciw Bogu i przeciw kościołowi, bo kto wierzy w astrologie to jest wyznawcą szatana bo to jest czarna magia.(No. 1)Dlaczego wierzący są przeciwni takim praktykom?
Czy astrologia to nie nauka?(No. 2)
Jak to się ma do rzeczywistości?(No. 3)
(No. 1) Astrologia ma się tak do czarnej magii jak dodawanie do całkowania. Astrologia zajmuje się badaniem ruchu ciał niebieskich, przy założeniu, że tenże ruch ma wpływ na losy ludzkie. W przypadku czarnej magii zakłada się, że można jej użytkować li tylko w przypadku współpracy z demonami, czasem zakłada się także, że czarna magia stanowi przeciwieństwo wszelakiego dobra. Obydwa te założenia są jak wiadomo wyssane z palca, ale to już temat na oddzielny topic.
Astrologia nie jest i nigdy w swoich dziejach nie była zaliczana do czarnej magii, zresztą kiedyś każdy król miał swojego astrologa, a i w XX w. nie była to rzadkość (patrz: Hitler, Reagan).
(No. 2) Astrologia nie jest nauką, ponieważ jest nieweryfikowalna. Poza tym nie posiada wypracowanej metodologii. Są to dwa powody, które klasyfikują astrologię jako pseudonaukę.
(No. 3) Tylko naprawdę ortodoksyjni wyznawcy wielkich religii (w tym również Religii Księgi) uważają wszelkie zabobony (w tym również astrologię) za dzieło "złego". Jednak nawet niektórzy księża uznają astrologię, horoskopy, etc. tylko za zabawę, a nie za współpracę ze "złym".
Stirlitz idąc przez Unter den Linden zauważył człowieka zamalowującego napis na ścianie.
Moderator - pomyślał Stirlitz.
Moderator - pomyślał Stirlitz.
Święto tzw. Trzech Króli mamy za sobą, a przypominają oni dosłownie o mądrości astrologii. W inscenizacjach szkolnych pasterek dzieci bawią się, że to byli królowie, żeby te postacie dało się charakteryzować kostiumami. Ewangelia mówi nie tylko o gwieździe betlejemnskiej, prowadzącej astrologów do Jezusa. Mówi o czytaniu z gwiazd przez doradców wszystkich władców. O to samo starał się Herod, gdy podróżni zatrzymali się u niego.
Jednak jest to astrologia zupełnie nieznana astrologom współczesnym, jakaś dużo głębsza, czy zupełnie nieprawdopodobna, mistyczna, bo jacy astrologowie są nam w stanie pokazywać kto się gdzie urodził, zagubił, ukrył? Astrologii do astrologii nie możemy porownać, nie możemy znaleźć związku, a cóż dopiero durnych komunałów wymyślanych w tzw. horoskopach, żeby mówiły tak o niczym, aż wydadzą się niekwestionowaną mądrością...
Kto myśli o nich opatrznościowo, wsłuchuje jak w wyrocznię tworzoną rzeczywiście o nim, oddala się od Boga. Bo Bóg nie oczekuje od ludzi głupoty, tylko kierowania rozumem.
Jednak jest to astrologia zupełnie nieznana astrologom współczesnym, jakaś dużo głębsza, czy zupełnie nieprawdopodobna, mistyczna, bo jacy astrologowie są nam w stanie pokazywać kto się gdzie urodził, zagubił, ukrył? Astrologii do astrologii nie możemy porownać, nie możemy znaleźć związku, a cóż dopiero durnych komunałów wymyślanych w tzw. horoskopach, żeby mówiły tak o niczym, aż wydadzą się niekwestionowaną mądrością...
Kto myśli o nich opatrznościowo, wsłuchuje jak w wyrocznię tworzoną rzeczywiście o nim, oddala się od Boga. Bo Bóg nie oczekuje od ludzi głupoty, tylko kierowania rozumem.
Skończona ilość słów dotyczy tylko skończonej ilości uczuć