"Wpływ mediów na współczesne społeczeństwo"
"Wpływ mediów na współczesne społeczeństwo"
Witam potrzebuję kilka mądrych zdań na temat "Wpływ mediów na współczesne społeczeństwo" mogę się odwdzięczyć pomocnikowi.Proszę o kontakt na maila crisk7@o2.pl
tutaj możesz znaleźć kilka wskazówek : http://www.sn.org.pl/content/wp%C5%82yw ... srodowiska
Zapraszam : http://sites.google.com/site/news048
Zapraszam : http://sites.google.com/site/news048
-
- *****
- Posty: 596
- Rejestracja: sob cze 23, 2007 2:00 am
Generalnie (nie patrząc na Józka, który się głupocie nie daje) ludzi zadowala wzrost mobilności, łatwość komunikacyjna i jakby natychmiastowa wiedza o wydarzeniach dotyczących świata. Wiedza usypiająca, ponieważ pomijająca osobową aktywność odbiorcy, niemająca na celu jego odzewu, tylko mająca dawać poczucie bezpieczeństwa, że ktoś tam o tym wie, więc pewnie tym zajmie. Szczególnie przy tak rozbudowanej już sieci kompetencji, że nikt nie jest w stanie zwizualizować ich sobie w strukturze, w hierarchii władzy.
Odpowiednikiem tej zawiłości jest pojęcie korwengencji mające swoje opisy w odniesieniu do rozmycia granic funkcji urządzeń technicznych (gdy np. komputer stacjonarny i telefon komórkowy potrafią zrobić to samo) oraz generalnie w odniesieniu do sektorów tradycyjnej telekomunikacji, telewizji i komputerów, które integrują się w jedną platformę odbiorczą i nadawczą. Serge Robillard opisuje korwengencję, jako zachodzącą na trzech płaszczyznach: technologicznej, ekonomicznej oraz regulacji prawnych. To ostatnie, jako realizujące się w polityce unijnej budowaniem tzw. społeczeństwa informacyjnego, wychodzącego naprzeciwko ekspansji ponadnarodowej polityki medialno-rozrywkowej, czyli nieco paradoksalnie, ponieważ przez swoiste naśladownictwo, by innych móc zalewać swoimi produktami, a nie tylko być zalewanym.
W pojmowaniu politycznym, w Europie jest to osłabione przez dualny system funkcjonowania mediów, w podziale na publiczne i komercyjne, dlatego sformułowano zasady funkcjonowania mediów w Europie, które niwelowałyby ów dualizm. W ramach wypracowanej w 1998 roku konwencji już rok później powstała popularna dyrektywa O telewizji bez granic znowelizowana w 2006 roku. Integracja podmiotów uczestniczących w tym procesie nazwana jest w dokumentach Unii Europejskiej łańcuchem tworzenia wartości. Księga, która to opisuje (Zielona Księga na temat (...)) podnosi problemy społeczne, polityczne, gospodarcze i technologiczne w odniesieniu do poszanowania praw własności intelektualnej, a w szczególności prawa konkurencji, kartelowego, konsumenckiego i łączności. Fakt istnienia wielości kategorii prawnych wymagających godzenia przez wytwarzanie do tego specjalnych wartości, jeszcze w jakimś łańcuchu, w którym jedne pociągną drugie, nie jest zjawiskiem akceptowalnym w żadnej kulturze traktującej wartości jako kwestie wyboru, przynajmniej potencjalnego, a jednak to taki fakt/takie fakty jak nominowanie czegoś na wartość jest normą społeczną, której wypada się tylko podporządkowywać nie narażając na wykluczenie.
Dychotomia między tym, co człowiek potrafi darzyć poszanowaniem, a tym, czemu owo poszanowanie musi okazywać, żeby znajdować się w sferze życia społecznego i komunikować jakimś zrozumiałym dla otoczenia językiem, wytwarza napięcia psychiczne potrafiące przekraczać ludzką wytrzymałość, a w stanie poszukiwania wytchnienia od takich sprzeczności w wyrażaniu siebie łatwo przenosić się do świata nierzeczywistego. Drobnymi krokami i na własne życzenie, ponieważ to, co obce i niezrozumiałe nie znajduje się gdzieś daleko w egzotycznym kraju o odmiennej tradycji, ale potrafi wyrastać pod jednym dachem i być najbliższym członkiem rodziny.
To tyle, zamiast jednego zdania, że media ogłupiają i izolują człowieka od człowieka .
Odpowiednikiem tej zawiłości jest pojęcie korwengencji mające swoje opisy w odniesieniu do rozmycia granic funkcji urządzeń technicznych (gdy np. komputer stacjonarny i telefon komórkowy potrafią zrobić to samo) oraz generalnie w odniesieniu do sektorów tradycyjnej telekomunikacji, telewizji i komputerów, które integrują się w jedną platformę odbiorczą i nadawczą. Serge Robillard opisuje korwengencję, jako zachodzącą na trzech płaszczyznach: technologicznej, ekonomicznej oraz regulacji prawnych. To ostatnie, jako realizujące się w polityce unijnej budowaniem tzw. społeczeństwa informacyjnego, wychodzącego naprzeciwko ekspansji ponadnarodowej polityki medialno-rozrywkowej, czyli nieco paradoksalnie, ponieważ przez swoiste naśladownictwo, by innych móc zalewać swoimi produktami, a nie tylko być zalewanym.
W pojmowaniu politycznym, w Europie jest to osłabione przez dualny system funkcjonowania mediów, w podziale na publiczne i komercyjne, dlatego sformułowano zasady funkcjonowania mediów w Europie, które niwelowałyby ów dualizm. W ramach wypracowanej w 1998 roku konwencji już rok później powstała popularna dyrektywa O telewizji bez granic znowelizowana w 2006 roku. Integracja podmiotów uczestniczących w tym procesie nazwana jest w dokumentach Unii Europejskiej łańcuchem tworzenia wartości. Księga, która to opisuje (Zielona Księga na temat (...)) podnosi problemy społeczne, polityczne, gospodarcze i technologiczne w odniesieniu do poszanowania praw własności intelektualnej, a w szczególności prawa konkurencji, kartelowego, konsumenckiego i łączności. Fakt istnienia wielości kategorii prawnych wymagających godzenia przez wytwarzanie do tego specjalnych wartości, jeszcze w jakimś łańcuchu, w którym jedne pociągną drugie, nie jest zjawiskiem akceptowalnym w żadnej kulturze traktującej wartości jako kwestie wyboru, przynajmniej potencjalnego, a jednak to taki fakt/takie fakty jak nominowanie czegoś na wartość jest normą społeczną, której wypada się tylko podporządkowywać nie narażając na wykluczenie.
Dychotomia między tym, co człowiek potrafi darzyć poszanowaniem, a tym, czemu owo poszanowanie musi okazywać, żeby znajdować się w sferze życia społecznego i komunikować jakimś zrozumiałym dla otoczenia językiem, wytwarza napięcia psychiczne potrafiące przekraczać ludzką wytrzymałość, a w stanie poszukiwania wytchnienia od takich sprzeczności w wyrażaniu siebie łatwo przenosić się do świata nierzeczywistego. Drobnymi krokami i na własne życzenie, ponieważ to, co obce i niezrozumiałe nie znajduje się gdzieś daleko w egzotycznym kraju o odmiennej tradycji, ale potrafi wyrastać pod jednym dachem i być najbliższym członkiem rodziny.
To tyle, zamiast jednego zdania, że media ogłupiają i izolują człowieka od człowieka .
Skończona ilość słów dotyczy tylko skończonej ilości uczuć
pamiętam czasy (za dziecka) jak cała rodzina siedziała przed telewizorem i wpatrywała się w jakieś "koło fortuny" czy inny hit, nie wiem na ile wtedy telewizor łączył a na ile dzielił członków rodziny, teraz w większości polskich domów, każdy ma swój tv a w nim niezliczoną liczbę kanałów dot. różnorodnej tematyki, smutna ta nasza nowa rzeczywistość, już nawet kazdy w swoim pokoiku przeżywa zgoła inne emocje i nawet nie ma o czym porozmawiaćTo tyle, zamiast jednego zdania, że media ogłupiają i izolują człowieka od człowieka .
Powiem ci, że po mojemu oni już wówczas nie siedzieli razem, bo ja też tak siedziałam. Nawet kiedy te wszystkie komentowania padają żywo, to ludzie nie interesują sobą na wzajem. Odmierzają racje . A może trochę przesadzam, bo lepszy taki przyczynek do nauczenia się głosu swoich bliskich, niż żaden? W końcu na to Kościół z mszą nie zdaje się przynosić alternatywy. Tam też nie widać metody na poznawanie się ludzi .
Skończona ilość słów dotyczy tylko skończonej ilości uczuć