¬ród³o: Pardon.plCoraz powszechniej krytykowany jest zarówno zwyczaj "chodzenia po kolêdzie" ksiê¿y katolickich, jak i obdarowywania ich podczas tych wizytacji mieszkañ pieniêdzmi. Sam Ko¶ció³ zaczyna tego... zabraniaæ.
Jak pisze dzi¶ krakowska mutacja "Wyborczej", coraz wiêcej parafii oficjalnie zakazuje pracuj±cym w nim ksiê¿om przyjmowania od wiernych pieniêdzy podczas dorocznej "wizyty duszpasterskiej". Od kilku lat zasadê tê stosuje ca³a diecezja opolska. Nowatorskie parafie s± te¿ w diecezjach tarnowskiej i krakowskiej. Odgórna reforma wystêpuje rzadko, bowiem 20 procent "koperty" zwyczajowo zabiera kuria. Biskupi pozostawiaj± wiêc decyzjê w rêkach proboszczów.
Tymczasem koperta z "haraczem" kojarzy siê wci±¿ gorzej i gorzej. Niezrêcznie jest j± dawaæ - a jeszcze niezrêczniej, podobno, braæ. Jak mówi teolog Witold Gawryluk,
Pionierami byli tarnowscy ksiê¿a filipini, którzy cztery lata temu jako pierwsi wyst±pili z ide± rezygnacji z obyczaju "koperty". Przed kolêd± proboszcz ich parafii wielokrotnie apelowa³ do wiernych, by kopert nie dawaæ. Oficjalnie chodzi³o o to, by nie poni¿aæ osób nie mog±cych Ko¶cio³a wspieraæ. Po prostu - z biedy. Podobnie postêpuj± dzi¶ w Krakowie ksiê¿a pijarzy. Wiernym siê to podoba. Anna Damian,Zdarza siê, ¿e ksiê¿a chodz±cy po kolêdzie spotykaj± siê z agresywnym nastawieniem. Nie dziwi mnie, ¿e w koñcu sami decyduj±, by og³osiæ z ambony zakaz zabierania pieniêdzy podczas wizyty duszpasterskiej. Nie ma wtedy licytacji, kto da wiêcej, a je¶li kto¶ chce wesprzeæ parafiê, zawsze mo¿e daæ na tacê.
wierna:
Rezygnacja z corocznej "ofiary" stanowi zreszt± odzwierciedlenie ogólnego kryzysu, w jakim znajduje siê obyczaj przyjmowania ksiêdza "po kolêdzie". Od kilku lat kap³ani skar¿± siê, ¿e na chronione osiedla s± wrêcz nie wpuszczani. Mieszkañcy zamo¿niejszych domów czasem musz± wrêcz sygnalizowaæ chêæ przyjêcia ksiêdza. Na wizytê mo¿na siê umówiæ telefonicznie.To dobry pomys³. Nie ma stresu, ¿e da siê za ma³o. I nikt proboszczowi nie zarzuci, ¿e przychodzi po pieni±dze.
Wiele mówi ju¿ sam fakt upowszechnienia siê widoku ministrantów, którzy pukaj± do drzwi z pytaniem, czy przyjmie siê ksiêdza. Kilka lat temu by³oby to nie do pomy¶lenia. Wszystko to razem czyni z kolêdy coraz bardziej upokarzaj±cy obowi±zek dla duchownych.
"Chodzenie po domach" ciê¿k± prac± by³o zawsze, a okres kolêd jednym z najtrudniejszych w tym zawodzie. Ale ksiê¿a zawsze przyznawali, ¿e da³o siê zarobiæ. Nastawienie ludzi by³o te¿ ca³kiem sympatyczne. Czasami a¿ za. "Ugoszczonego" nale¿ycie dobrodzieja czêsto przychodzi³o wydobywaæ potem z zaspy. Od jakiego¶ czasu na ksiê¿y alkoholizm nie patrzy siê ju¿ jednak przez palce nawet na prowincji.
Wci±¿ da siê zarobiæ. Tam, gdzie kopert nie zakazano, ludzie daj± od 50 do 300 z³otych. Tyle ¿e dla "kolêduj±cego" ksiêdza zostaje z tego niewiele. Coraz czê¶ciej zdarzaj± siê te¿ koperty... puste. Albo - dla przyzwoito¶ci - z pieczo³owicie pociêt± gazet±.
Obecnie duchowni skar¿± siê, ¿e coraz czê¶ciej ludzie s± na ich przyjêcie nieprzygotowani. Nie ma bia³ego obrusa, nie ma sprzêtu - kropid³a, ¶wiec i krzy¿a. Gospodarze robi± jakie¶ improwizacje ze ¶wiêtym obrazkiem i... kadzide³kami. Biblia w domu z regu³y jest, ale coraz czê¶ciej... darmowa, czyli protestancka, bez ko¶cielnego imprimatur. Jak siê zdaje, g³êboko religijni Polacy nie widz± ró¿nicy. Zamiast wody ¶wiêconej jest kranówa. A bywa nawet gorzej.
Ku zdumieniu ksiê¿y ludzie coraz czê¶ciej zwyczajnie nie wiedz±, co na kolêdê nale¿y mieæ i jak siê zachowywaæ. W internecie pojawiaj± siê specjalne poradniki. Zreszt±, coraz mniej wiernych w ogóle ksiêdza przyjmuje. W Warszawie ju¿ tylko co druga rodzina. Na prowincji oczywi¶cie 100 procent, bo ¿ycie religijne jest tu to¿same z towarzyskim i nieprzyjêcie ksiêdza oznacza³oby ¶mieræ cywiln±.Zdarzy³o mi siê ju¿ ogl±daæ zafarbowan± na niebiesko wodê ¶wiêcon±. Pani domu stwierdzi³a, ¿e dodanie barwnika uatrakcyjni ceremoniê.
W Polsce ludzie maj± zwyczajnie coraz mniej czasu. Wyczekiwanie godzinami na piêciominutow±, zdawkow± wizytê ksiêdza, który nie zna swoich parafian, przestaje im odpowiadaæ. Ro¶nie te¿ niechêæ do "notesików" i ko¶cielnych kartotek. Ludzie nie chc± byæ wypytywani - ¿yj± coraz mniej zgodnie z tym, czego Ko¶ció³ wymaga.
Zreszt±, sam Ko¶ció³ zdaje sobie sprawê, ¿e - jak siê wyrazi³ dla "Nie" ksi±dz Aleksander Radecki z seminarium we Wroc³awiu - poziom wizyt jest ¿enuj±cy i narasta frustracja - tak w¶ród wiernych, jak i w¶ród kleru.
Polska siê laicyzuje - ale inaczej ni¿ Europa. Nadal bêdziemy deklarowaæ szczery katolicyzm i gor±ce przywi±zanie do tradycji przodków. Ale zapomnimy, na czym ona w³a¶ciwie polega.
Autor: Magda Hartman
Artyku³: tutaj