Uważam, że tekst całkiem ciekawy, mi się jednak on objawia trochę w utopijny sposób - jak dla mnie trochę nad wyraz traktowany jest ten element duchowości maszyn - za czas jakiś, w ogóle wybieganie tak daleko w przyszłość.CyberForum.edu.pl
Cyberduchowość
Grzegorz Kubiński
Religia czy cyber-religia?
Ostatnie kilkanaście lat to ciągły wzrost znaczenia i roli komputerów w świecie. Ludzie dzięki swoim maszyną, nie ruszając się z domu, utrzymują kontakt z całym światem. Rozmawiają, kupują, uczą się, pracują. Nie jest to już tylko wizją pisarzy sciencie-fiction, lecz prawdziwa rzeczywistość, rzeczywistość która sama w obie jest już rzeczywistości -rzeczywistością wirtualną. Rozwój przemysłu informatycznego a zwłaszcza Internetu, który możemy obserwować w ostatnim czasie spowodował duże zmiany w światopoglądzie człowieka. Inaczej patrzy on na świat w którym pojawiły się komputery, na świat przez nie zmieniony, gdzie jesteśmy już o krok od stworzenia maszyn inteligentnych, myślących i czujących. Jeśli zmiany w takich sferach działalności ludzkiej jak biznes, nauka, rozrywka są dzięki komputerom tak duże, że coraz częściej mówi się o nich z przedrostkiem "e-" to powstaje pytanie czy Internet spowoduje podobne zmiany w ludzkiej duchowości i religijności. Zastanawiające jest co stanie się z religią i wiarą człowieka, którego nic nie może powstrzymać przed uzyskaniem dostępu do morza informacji. Czy Internet doprowadzi do całkowitej alienacji człowieka i zerwania stosunków z religią, czy może pozwoli człowiekowi nie tylko na kontakty z innymi ludźmi lecz umożliwi także spotkanie z Bogiem? Lecz jaki będzie ten nowy Bóg i jego religia?
Odpowiedzieć na to pytanie można, patrząc na Sieć z dwóch odmiennych punktów widzenia. Umożliwi nam to wyodrębnienie w niej dwóch podstawowych wymiarów, z których pierwszy będzie obszarem informacyjnym, owa słynna "infostrada", umożliwiająca dzisiejszą, oszałamiającą prędkość życia. W tym wymiarze Sieć łączy ludzi, są oni użytkownikami komputerów, eksploatatorami narzędzi jakimi są maszyny i nie ma tu miejsca na traktowanie połączonych ze sobą komputerów jako nowej jakości. Inaczej sprawa ma się gdy podchodzimy do Internetu jako do sui generis odrębnej rzeczywistości, nowego świata, o którym wiemy tylko, że istnieje lecz tak naprawdę nie jest on nam do końca znany. Takie podejście, traktujące Sieć jako świat czy też używając modniejszego dzisiaj określenia, jako żyjący organizm lub kolektywny umysł, charakteryzuje ludzi zafascynowanych nowymi technologiami-i bynajmniej nie chodzi tu tylko o sferę informacyjna, lecz także o techniki transgeniczne, kriogeniczne, genetyczne, oraz rozmaite nanotechnoogie. Otóż techniki te �a zapewne także wiele innych, o których dzisiaj jeszcze nie mamy pojęcia - umożliwi kiedyś pełne zintegrowanie człowieka z komputerem. Wtedy dopiero będzie można mówić o prawdziwej "cyberprestrzeni", jakkolwiek określenie to, opisujące konkretną, informacyjną przestrzeń, w której zaczynają "wirtualnie" istnieć rozmaite twory człowieka, używane jest już dzisiaj.
Wykorzystanie Internetu jako interaktywnej drogi przekazywania przez kościoły oraz nowe ruchy religijne informacji i pełnej dokumentacji na temat siebie i swoich poczynań - rzecz ta dotyczy wszelkiego rodzaju oficjalnych stron religii katolickiej, protestantyzmu, islamu i innych, często nielegalnych ruchów religijnych-jest tylko jedną, zresztą najbardziej podstawową, z metod docierania do ludzi. Obecnie coraz częściej zauważa się traktowanie Sieci jako mediatora pomiędzy kapłanem a ludźmi, którzy z różnych przyczyn nie mogą spotkać się z innymi na wspólnej modlitwie, nie mogą uczęszczać do kościoła. Dla nich właśnie powstał w 1995 roku Pierwszy Wirtualny Kościół w Cyberprzestrzeni założony przez ojca Charlesa Hendersona. Stał się on miejscem umożliwiającym spotkanie ludziom wierzącym dla których Internet nie jest tylko miejscem pogaduszek i wygrzebywania niepotrzebnych nikomu wiadomości, lecz przede wszystkim możliwością podzielenia się z innymi swoją wiarą, dzień i noc czynnym "internetowym Domem Bożym", w którym spotykają się wierni. W Wirtualnym Kościele ojca Hendersona wierny może posłuchać wcześniej nagranych kazań wygłaszanych tam duchownych, posłuchać hymnów i pieśni religijnych, via chat spotkać się z kapłanami i innymi wiernymi. W każda niedziele o dziewiątej rano wszyscy spotykają się na "mszy" w "wirtualnej kaplicy". Kościół jest ekumeniczny, dysponuje on kaplicami najważniejszych religii świata takimi jak: chrześcijaństwo, buddyzm, islam, judaizm a ponadto oferuje kaplicę dla wyznawców "world religion"- eklektycznego systemu wierzeń łączącego w sobie elementy wyżej wymienionych religii wzbogaconych głównie o koncepcje Gai - Matki Ziemi. Wirtualny Kościół jak mówi sam założyciel, jest tylko eksperymentem, nie pragnie stać się prawdziwym Domem Bożym ani zagarnąć dla siebie wszystkich wierzących z "realnego świata" doprowadzając do upadku religii. Jest on tylko uzupełnieniem wiary, dodatkiem do niej. Zapełnia tę lukę w kontaktach religijnych gdzie brak możliwości porozmawiania z kimś bliskim o swoich kłopotach i troskach. Oczywiście zdania co do konieczności jego istnienia, tudzież dyskusje na temat tego czy jest to kościół prawdziwy czy tylko właśnie swego rodzaju ciekawy, lecz niesmaczny eksperyment są podzielone. Jeden z zachodnich kapłanów kościoła luterańskiego, Charles Austin, uważa iż taki pomysł nie odda tego co naprawdę dzieje podczas nabożeństwa, nie pozwoli przeżyć misterium Pańskiego siedząc w domu i wpatrując się w ekran monitora. Z drugiej strony Jan Brown, wolontariuszka organizacji Christianity Online, zdecydowanie twierdzi że taka forma wyrażania religijności jest odpowiednia. Popiera to, o dziwo, przykładem pewnej cechy Internetu bardzo krytykowane a mianowicie anonimowości. Uważa ona iż w takim "wirtualnym kościele" wierny mniej się boi, czuje się mniej spięty i zdenerwowany, niż w bezpośredniej rozmowie czy to z innym wiernym czy też z kapłanem. Anonimowość i możliwość natychmiastowego zakończenia rozmowy, bez możliwości późniejszego indagowania jest cecha dodatnie wpływającą na zainteresowanie się ludzi "wirtualnymi kościołami". Istnieje oczywiście-prócz uczęszczania na "wirtualne msze", "spowiedzi on-line" , rozmów czy studiowania Biblii i innych Świętych ksiąg - także inny sposób uczestniczenia w życiu religijnym swej wspólnoty. Chodzi tu o pomysł wydawania internetowych gazetek religijnych bez treści religijnych, który pojawił się na początku lat 90. Ta "religia bez religii" nie polega na całkowitym odcięciu się od Boga, lecz raczej na dyskretnym i nie nachalnym wzbudzaniu zainteresowania religia u osób poszukujących wiary, ateistów czy ludzi zagubionych i zawiedzionych. Takie gazetki wydawane przez parafie czy kościoły istniejące w świecie realnym-na przykład przez ojca Billa Kelley'a z parafii w stanie Huntsville lub unitariańskiego pastora Jamesa Forda- są skierowane do małej, lokalnej społeczności miasteczka, podając wydarzenia z ostatnich dni, przybliżające historie ośrodka religijnego, podając informacje o najbliższych sąsiadach. Z jednej strony informacje takie czytają wierni, którzy umacniają dzięki temu swa wspólnotową więź, a z drugiej serwisy takie przeglądają ludzie potrzebujący ciepła i kontaktów z innymi, potrzebujących akceptacji i poczucia bycia w grupie. Mimo sporów i nieporozumień, co do jednego wszyscy są zgodni: wszechdostępność Internetu powoduje, że jak wyraził to ojciec Henderson, jest to "najpotężniejsze narzędzie ewangelizacji jakim dysponujemy".
Patrząc na Internet z drugiego, wcześniej opisanego punktu widzenia, zauważymy rozwijający się w nim inny, religijny czy quasi-religijny fenomen określany przez swoich twórców jako "cyberduchowość". Zjawisko to jest czymś dużo potężniejszym i silniejszym niż "religia w sieci". "Cyberduchowość" jawi się jako swoisty rodzaj poszukiwania religijnego, nakierowanego na spotkanie z Bogiem, lecz z Bogiem nieokreślonym żadna instytucjonalna formą religii, żadną istniejącą i tradycyjna świętą księgą. Mimo że widać pewne związki "cyberduchowości" z "religia świata" takie jak pojmowanie świata jako jednego, żyjącego i czującego organizmu, łączność wszystkich istot żyjących, istnienie wszechprzenikającego, miłosiernego Boga � zarówno męskiej jak i żeńskiej płci, to jednak "cyberduchowość" jest zjawiskiem specyficznym. Odwołując się do starych ksiąg gnostyckich, kabalistycznych, do tradycji wschodnich, a także do chrześcijaństwa i islamu owa religia widzi je przez pryzmat Sieci. Istotą tej nowej wiary jest "cyberself"-"cyber-jażń" opisywana jako stały, trwały lecz nieuchwytny fenomen wypełniający całą "cyberprzestrzeń" będącą z kolei � jak mówi twórca założonej w 1995 roku "cyberduchowej" organizacji o nazwie New Civilisation � technologicznym urzeczywistnieniem naszej wspólnej, wzrastającej świadomości duchowej. SpiriTech, New Organization czy One Light, Many Visions to internetowe organizacje "cyberduchowe", publikujące teksty programowe nowej duchowości. Pojawia się w nich nowe słownictwo, dopiero co ukute neologizmy dzięki którym opisywane są stany duchowe i umysłowe członków. Wynika z nich wyraźnie gorące pragnienie połączenia niesamowitych osiągnięć dzisiejszej nauki z mądrością starych, tysiące lat liczących pism i systemów duchowych. Znajdujemy tu umieszczone obok siebie sztuczna inteligencję i gnostycką Pleromę, komputerową terminologie i Boga, komputery i dusze. Wszystko to łączy się w niesamowity węzeł, nie dający się rozplatać lecz także i nie wymagający jego przecięcia. Chaos i eklektyzm buduje tę nową wiarę, wiarę że oto możliwe jest odnalezienie Boga w "cyberprzestreni" jak pisze Denis Cormier w swoim artykule: "CyberDuchowość: Poszukiwanie Boga w Cyberprzestrzeni", wiarę w to że tysiące kilometrów światłowodów, miliony hubów, routerów, serwerów i terminali to nie tylko zbieranina martwych maszyn lecz żywy, twórczy umysł, Umysł wytworzony przez umysły ludzkie, lecz je przerastający i dużo bardziej potężniejszy � �cyberself". Oczywiście wiara ta nie istniała by bez swoich nauczycieli, wizjonerów i nie bójmy się tego słowa proroków, mimo że oczywiście terminy te należy rozumieć zupełnie inaczej niż przyzwyczaiła nas do tego nasza, judeo - chrześcijańska tradycja. Nauczyciele "cyberduchowości" to w dużym stopniu naukowcy - kapłani dzisiejszego świata. W śród nich można wymienić specjalistę od teorii chaosu Johna Gleicka, fizyka Davida Bohma, biologów Georgy Batesona, Jamesa Lovelocka, Lecz pojawiają się także specjaliści innych dziedzin: katolicki jezuita, filozof i naukowiec Pierre Teilhard de Chardin, pisarz Arthur Koestler czy poeta, autor "Skończonych i Nieskończonych Gier" James Carse a także określający siebie jako "szamanolog" i "entofarmakolog" Terence McKenna. To właśnie idee tych wszystkich osób tworzą coś co określa się jako "cyberduchowość", nową religię jaka pojawiła się w krainie zwanej Cyberią.
Można zatem powiedzieć, że Internetu nie można już traktować jako medium. Jest to twór nabierający coraz więcej cech realnego świata. Staje się on kraina po której można nie tylko "surfować" za potrzebna informacją, lecz w pełni istniejącym światem wyposażonym w zdolność do wytworzenia własnej duchowości. I nie ma tu znaczenia, że ową "duchowość sieci" tworzą ludzie, gdyż choć dziś rzeczywiście tak jest, trudno przewidzieć, co stanie się gdy maszyny naprawdę zaczną myśleć. Czy stworzą własny świat, własna religię i własną duchowość? Dopiero bowiem, gdy to osiągną będzie można powiedzieć z posiadają umysł. Człowiek natomiast i tak pozostanie tym kim jest obecnie, istotą duchową i religijną, poszukującą czegoś Nieznanego. Przekraczającą wszelkie granice, nawet swe własne, biologiczne ograniczenia, by tylko spotkać się z Absolutem, którego szukał już tak długo i na tak wiele różnych sposobów. Lecz jak napisał, Jeremy Gluck, członek SpiriTech, nie odkryjemy natury Stworzenia i Stworzyciela, póki sami nie staniemy się Mu podobni. Naszymi dziełami są maszyny, więc może to dzięki nim właśnie poznamy Niepoznawalne.
Nie mniej jednak - co sądzicie o Cyberduchowości? jak Wy to odbieracie, jak patrzycie się na przedsięwzięcia religijne w internecie(wspomniany wirtualny kościół) - a także - czy przemawia do Was coś takiego jak cyberduchowość - rola "poroków-naukowców etc" - a także czy to wg. Was nowa religia? idea życiowa? czy po prostu pełniejsza forma korzystania z tak sprzyjającego medium odbiorcom-i-nadawcom - jakim jest internet?
Co z religijnością w sieci? co ze spowiedziami w sieci... co z tą całą atmosferą w ogromnym kościele w całym klimacie, ciszą... i modlitwą..