Powo³ania

Filozofia społeczna, psychologia społeczna, etyka, antropologia kulturowa
ODPOWIEDZ
vandererst

Powo³ania

Post autor: vandererst »

Dzi¶ przegl±da³em sobie Youtube i znalaz³em miêdzy innymi kilka filmików bêd±cych swego rodzaju reklam± ró¿nych zakonów dzia³aj±cych w Polsce. Linki na koñcu postu.

Nie znam polskiej kultury na tyle, ¿eby jako¶ m±drze siê wypowiadaæ, ale wielokrotnie s³ysza³em, ¿e Polska "przedmurzem chrze¶cijañstwa". W zwi±zku z tym prosi³bym o wyra¿enie swojej opinii na temat tego, czy:

1. jest to dobry sposób na pozyskanie kandydatów?
2. jak Polacy, zw³aszcza starsi ludzie, odnosz± siê do takich pomys³ów?

Bardzo mnie ciekawi co tutaj napiszecie, dlatego prosi³bym o d³u¿sze wypowiedzi.

Z góry dziêkujê i pozdrawiam,
Michael


A tutaj obiecane linki:

1. Jezuici

2. Franciszkanie

3. Dominikanie

4. Salezjanie
EnOKa
****
Posty: 287
Rejestracja: pt kwie 06, 2007 2:00 am
Lokalizacja: ok/Poznania

Post autor: EnOKa »

Moim zdaniem dzieje się tak, tzn. tworzy się takie reklamówki, gdyż ten cały katolicyzm w Polsce też zaczyna wymierać - tak jak w krajach Europy Zachodniej. Może ze strachu przed tym, że za jakiś czas nie będzie w ogóle chętnych na księży, selezjan itd. - nie będzie powołań.
A co do osób starszych, to nie mam pojęcia jak one się na to zapatrują. Nie słyszałem żadnych opinii na ten temat.
Awatar użytkownika
koziolek
****
Posty: 156
Rejestracja: sob paź 25, 2008 2:00 am

Post autor: koziolek »

A mnie się wydaje, że zakony po prostu korzystając z nowoczesnej technologii (czy tak można nazwać internet :???: ) próbują dotrzeć do młodych odbiorców, czyli potencjalnych kandydatów na zakonników/zakonnice. Raczej nie jest to przejaw "wymierania", po prostu zakony sięgają po "narzędzia marketingu". W końcu dzisiejsze pokolenie to pokolenie obrazu, a raczej telewizji i komputera/internetu.
Ritter
*****
Posty: 610
Rejestracja: pn cze 25, 2007 2:00 am
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

Post autor: Ritter »

Ciekawe, ilu by przyszło gdyby nie klipy w Sieci. :wink:

1000 osób odwiedziło seminarium duchowne podczas dni powołaniowych
Na tzw. dni powołaniowe przyjechali ci, którzy zastanawiają się nad wstąpieniem do seminarium i ci, którzy chcieli przyjrzeć się codziennemu życiu przyszłych księży. Na tę okazję teatr klerycki przygotował spektakl pt. "Król wschodzącego słońca". Spotkanie zakończyło się wspólnym nabożeństwem i zwiedzaniem gmachu uczelni.

W Wyższym Seminarium Duchownym kształci się 76 kleryków. Mieszkają w dwu- i trzyosobowych pokojach, najstarsi - diakoni z VI roku - mają pojedyncze sypialnie. Do dyspozycji alumnów jest też biblioteka, czytelnia, sala gimnastyczna oraz sala komputerowa i kinowa i oczywiście kaplica. W budynku są też dwie aule i kilka mniejszych sal wykładowych. Dzień studenta seminarium wypełniony jest nauką i modlitwą. Klerycy wstają o 6, po czym udają się na wspólną modlitwę i mszę świętą. Potem jest śniadanie i kilkugodzinne wykłady. Po obiedzie klerycy mają czas na odpoczynek i indywidualną naukę. Trzy razy w tygodniu mogą w tym czasie wyjść na miasto. Po kolacji, znów spotykają się na modlitwie. O godz. 22 w pokojach powinno być już zgaszone światło.
Źródło: Wiadomości24.pl / Express Ilustrowany
Artykuł: tutaj
Stirlitz idąc przez Unter den Linden zauważył człowieka zamalowującego napis na ścianie.
Moderator - pomyślał Stirlitz.
Xylomena
*****
Posty: 544
Rejestracja: czw mar 22, 2007 1:00 am
Lokalizacja: Józefów
Kontakt:

Post autor: Xylomena »

Ad. pyt. 1
Prościej, byłoby rozważać, czy jest to sposób skuteczny, czy - nie, a nie, czy dobry... :wink: Ale rozumiem, że to skrót myślowy. Czy nie? Chciałbyś wiedzieć, czy można takimi metodami wyrządzać straty moralne, bądź profanować, spłycać idee (reguły) poszczególnych zakonów?
We wszystkich obejrzanych tu filmikach widzę przedstawianie zakonów jako formy przygody, tylko w różnych barwach muzycznych, niczym pod różne gusta, ze zgodą na różnorodność człowieka-odbiorcy.
Ta zgoda na ograniczoność ludzką idzie tak daleko, że - jak w przypadku salezjanów na misji - pozwala nawet zamienić Jezusa w murzyna. Mówi o tym migawka z ołtarzem, więc może mało kto to zauważa... Ja zauważam, bo kiedy taki misjonarz odwiedził szkołę podstawową, w której uczy się moje dziecko, to rozdawał słuchaczom obrazki zarówno z matką boską jako murzynką, jak i Jezusem murzynem . Niedawno nawet mówiłam o tym jednemu ze swoich nauczycieli (po zajęciach), bo zgorszył się jakąś sytuacją przeciwną, którą wypatrzyła gdzieś Gazeta Wyborcza, na skutek jakiś niefortunnych sąsiedztw podpisów i zdjęć w pisemku katolickim, że jakoby do największych żali murzyna wobec Boga należy ten, dlaczego wraz z duszą nie jest wybielane także ciało...
Według tego jak afrykańczyk jest uczony o Bogu, nie ma on najmniejszego powodu nie czuć się podobny do Boga z powodu koloru swojej skóry. Przeciwnie, jeśli taki murzyn zostanie kiedyś papieżem, będzie mógł ogłosić heretykami wszystkich głoszących, że - Żydem lub Arabem, czy Grekiem itd.
Kwestia pomijania małych prawd (bo chyba na takiej zasadzie to się dzieje) w imię priorytetu jakim jest przeistoczenie, a w drodze do niego werbowanie zwolenników, w jednych wywoła taką odrazę, że wołami ich nie zaciągnie do zakonu, czy tylko do praktykowania laickiego, a według innych będzie to błogosławiony sposób szukania pogubionych owieczek różnymi drogami. Świadectwo uniwersalności katolicyzmu...

Ad. pyt. 2.
Jako Polak, a zwłaszcza starszy człowiek :???: widzę w takich pomysłach, tyle samo wad ile w każdym niedzielnym kazaniu, którego wysłuchuję. Nieraz jedyne co miałabym do powiedzenia to upominanie, za upominaniem, typu: Człowieku, nie tłumacz tym ludziom tej czy tamtej przypowieści Jezusa, bo właśnie pomyliłeś okupanta z Bogiem! Tylko tak sobie myślę, komu ja to mam mówić, żeby było sprawiedliwie?
Skończona ilość słów dotyczy tylko skończonej ilości uczuć
ODPOWIEDZ