Socjolog z powołania ?

gdzie studiować i dlaczego socjologię, gdzie zdobyć dodatkową wiedzę socjologiczną
ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
Socjoloszka
***
Posty: 37
Rejestracja: ndz maja 03, 2009 2:00 am
Lokalizacja: Poznań

Socjolog z powołania ?

Post autor: Socjoloszka »

Witam, chciałabym się dowiedzieć czym się kierowaliście wybierając socjologie jako tą "swoją naukę". Pytam oto, ponieważ u mnie na roku (zapewne nie tylko u mnie) gdy stawia się studentom pytanie "dlaczego socjologia?" to zazwyczaj jest to dopowiedz typu:
a) bo nie ma matematyki
b) chciałem/am studiować jakiś prosty kierunek
c) lubię kontakt z ludźmi (ta odp. bawi mnie najbardziej)
Czego oczekiwaliście idąc na socjologie? i czy te oczekiwania zostały spełnione? W jakiej pracy widzieliście siebie idąc na ten kierunek? (nie chodzi mi o pyt typu: "co można robić po socjologii"?)

Ja, osobiście dopiero w klasie maturalnej zdecydowałam że pójdę na socjologie, i przyznam się szukałam kierunku który mnie zainteresuje, poszłam do biblioteki wypożyczyłam Giddens`a i wtedy już wiedziałam, że pójdę na socjologie i że jest to coś interesującego. Jako studentka III roku jestem zadowolona ze studiów które wybrałam, lecz mam wielki problem z pisaniem prac i to jest najgorsze, ale nie zniechęcam się :)
FrancisBegbie
*****
Posty: 596
Rejestracja: sob cze 23, 2007 2:00 am

Post autor: FrancisBegbie »

Hmm,

temat odnoszący się do tego, co stanowi arche naszych aktów działa - decyzji - wyborów kierunku był już poruszony (kilka postów niżej :P):

- http://www.socjologia.pl/modules.php?na ... opic&t=361

Nie mniej jednak druga część Twojego postu jest bardzo interesująca. Aktualnie socjologia jest jednym z najbardziej popularnych kierunków przy czym - śmiem twierdzić - niewiele osób wie, z czym to się je.

Czy jest w ogóle potrzebne powołanie? czy jest praca w socjologii? (nie mówię o np: zarządzanie personelem, doradztwo zawodowe ale stricte socjologia). Jeżeli jest i praca i powołanie to czego tak na prawdę nam w tej socjologii brakuje?:) Ty napisałaś, że nie potrafisz a właściwie nie idzie Ci za bardzo pisanie prac. Mi o ile mogę tak to ująć pracę idą całkiem nieźle, ale za to metodologia i związane z nią badania? katastrofa....


Ja osobiście twierdzę, że socjologia się za bardzo komercjalizuje. Większość uczelni stara się "zalepić dziury w rynku" otwierając przedziwne specjalności, tylko dlatego, że mogą się "sprzedać" przykładem jest moja była Alma Mater :

PRACA SOCJALNA (spełnia ustawowe wymagania niezbędne do wykonywania zawodu pracownika socjalnego)

SOCJOLOGIA GOSPODARKI I RYNKU PRACY (zarządzanie funduszami UE)

SOCJOLOGIA POGRANICZA ze specjalizacją CELNĄ


POLITYKA REGIONALNA
ADMINISTRACJA PUBLICZNA
STUDIA ŚRODKOWO EURPEJSKIE
INTEFRACJA EUROPEJSKA
BEZPIECZEŃSTWO WEWNĘTRZNE

Przy czym specjalności są otwarte: Dziennikarstwo, Politologia i Stosunki Międzynarodowe mogą wybrać te same specjalności. Tak więc pytanie, po co? i na co komuś teraz socjologia? Czy potrzebne w ogóle jest jakieś powołanie?

Dlatego zrezygnowałem z socjologii i jestem na Kulturoznawstwie :) zobaczymy jak tam będzie...

Pozdrawiam,
Xylomena
*****
Posty: 544
Rejestracja: czw mar 22, 2007 1:00 am
Lokalizacja: Józefów
Kontakt:

Post autor: Xylomena »

Bardzo ciekawe postawienie sprawy, czy istnieje coś takiego jak powołanie socjologa, jedynie słuszne motywacje do zawodu...

Czasem słyszy się o takich socjologach, którzy swoje ciśnienie na socjologię poczuli studiując coś innego. Często są to najgłośniejsi socjologowie, najpopularniejsi.
Sama teraz na studiach II stopnia mam sporo osób, które doszły po innych kierunkach. Największej grupie obrzydł marketing, niektórym zarządzanie, komuś tam turystyka, ekonomia (spec. statystyka) itp. A ja? Czy trwam w socjologii z miłości do tej profesji?
W jakimś sensie mam jej bardziej dosyć teraz na czwartym roku, niż jeszcze w ubiegłym, kiedy się pisze pracę i wszystko ma się zakończyć jakimś laurem. Mam dosyć, bo zamiast przejść do wyższego etapu, wróciłam do punku wyjścia. Te same przedmioty, te same pojęcia, książki, nazwiska, badania z ich nieskończonymi rodzajami. Nie pociesza mnie, że w dużo mniejszej ilości i bez uczenia się języków obcych. Bo ja już chciałam być uznana za osobę, którą raz tego nauczono, a zamiast tego system uczenia wymaga ode mnie właśnie ZAMIŁOWANIA...
Przepisywanie ocen z poprzednich lat nauki formalnie nie istnieje. Nieformalnie istnieje, ale według bardzo wielu uprzedzeń nauczycieli. Ten przepisze, ale wyłącznie studentom po państwowych uczelniach, tamten pod warunkiem, że nazwisko nauczyciela będzie mu znajome itd. Choćbym chciała sobie wykreować poczucie postępu w swojej nauce, zapomnieć o wszystkim co mnie w niej nie interesowało i obrzydło, to się nie da. Skoro nie zmieniłam kierunku, to muszę się nauczyć dreptania w miejscu.
Co więc mnie trzyma w socjologii? Gdzie są moje kryteria, że ja właśnie to powinnam studiować?
Ilekroć zapoznaję się z jakimiś badaniami lub muszę je robić, to jestem pewna, że zupełnie nic! Wielka pomyłka, przypadek czy coś takiego.
Ale kiedy czytam teoretyków i wszelkich wizjonerów zgłębiających mechanizmy życia społecznego, tworzących definicje człowieka, widzę co mam im do powiedzenia, napisania. Nie obchodzi mnie, co nie tak napisał ekonomista, antropolog, filozof, politolog, historyk. Za to bardzo obchodzi mnie mówienie do socjologów.

Chcesz się kłócić z socjologiem, to musisz nim zostać. I to jest moje kryterium wyboru zawodu.
Skończona ilość słów dotyczy tylko skończonej ilości uczuć
ODPOWIEDZ