nasza-klasa - publicystyka 1.1.2008

gdzie studiować i dlaczego socjologię, gdzie zdobyć dodatkową wiedzę socjologiczną
ODPOWIEDZ
FrancisBegbie
*****
Posty: 596
Rejestracja: sob cze 23, 2007 2:00 am

nasza-klasa - publicystyka 1.1.2008

Post autor: FrancisBegbie »

Fajny tekst moim zdaniem o naszej-klasie - może się przydać coś chociażby typologia użytkowników dodających zdjęcia.
O portalu "nasza-klasa", umożliwiającym odnalezienie dawnych kolegów i koleżanek, ludzie zwykle dowiadują się od znajomych, czasem własnych dzieci, ale informacja o jego powstaniu podawana była także w ogólnopolskich dziennikach informacyjnych.



Poruszanie się po tym portalu wymaga cierpliwości. Obciążone serwery często odmawiają posłuszeństwa i pokazują internautom zielony ekran z przeprosinami i sugestią "spróbuj za chwilę". Niestety, "za chwilę" sytuacja się powtarza. Mimo to popularność witryny pobiła w ciągu ostatnich miesięcy wszelkie rekordy. O portalu "nasza-klasa", umożliwiającym odnalezienie dawnych kolegów i koleżanek, ludzie zwykle dowiadują się od znajomych, czasem własnych dzieci, ale informacja o jego powstaniu podawana była także w ogólnopolskich dziennikach informacyjnych.

Do dziś zalogowały się tam trzy miliony użytkowników, a liczba ta lawinowo wzrasta. Jeżeli więc dwa miesiące temu zajrzałeś na tę stronę i nie odnalazłeś nikogo znajomego, sprawdź ponownie – może się okazać, że w twojej byłej klasie figuruje już kilkanaście nazwisk.
Idea odnalezienia kolegów ze szkolnych ław za pomocą internetu nie jest nowa – istnieją od dawna analogiczne portale anglojęzyczne, także w Polsce próbowano już podobnego eksperymentu (portal "szkolne lata"). Jednak to dopiero "nasza-klasa", w takiej, a nie innej formule, okazała się strzałem w dziesiątkę i uczyniła jej twórców (studentów z Wrocławia) bogatymi ludźmi. Co ciekawego znajdzie tam nowy użytkownik? Zobaczmy.

Założenia przedsięwzięcia są proste – wchodząc na omawianą stronę widzimy mapę Polski z podziałem na województwa. Klikając na swoją rodzimą miejscowość, z łatwością odnajdujemy swoje podstawówki, licea, technika, szkoły zawodowe, a także studia, kursy itd. Jeżeli nie możemy odnaleźć swojej szkoły, to najprawdopodobniej jeszcze nie funkcjonuje ona w wirtualnej rzeczywistości i można ją samodzielnie założyć, podobnie jak potem klasę, i zostać w ten sposób jej moderatorem. Oddanie przez założycieli portalu jego współtworzenia w ręce internautów, podyktowane zapewne niemożnością samodzielnego odtworzenia pełnej siatki wszystkich szkół, spowodowało jednak pewien chaos i jego ewolucję w stronę wykraczającą poza pierwotne założenia.

Po pierwsze, jedną z głównych wad programu jest to, że te same szkoły występują kilkakrotnie pod nieco innymi nazwami, co znacznie utrudnia odnalezienie się w jednej klasie lub powoduje, że jedna osoba podopisywana jest po kilka razy do tej samej, założonej przez różne osoby, jednostki. Bałagan powoduje, że niektórzy po odnalezieniu się przenoszą się w bardziej kameralne miejsca w sieci.
Po drugie, okazało się, że Polacy nie tylko mają ochotę odnowić stare znajomości, ale wykazują olbrzymią potrzebę zrzeszania się w różnego rodzaju wspólnoty. I tak, obok klasy z podstawówki, liceum i grupy ze studiów, w "naszej-klasie" wyskakują jak grzyby po deszczu kółka zainteresowań, szkoły tańca, kluby alpinistyczne, aktualne i byłe miejsca pracy zrzeszajace osoby, które na codzień widzą się przy biurkach (i których kontakty często ograniczone są do zdawkowego "dzień dobry"), wspólnoty osiedlowe, fora dla rodziców dzieci z przedszkola nr 5 itd. Niektórzy wykazują się jeszcze większą fantazją i kreują własne miejsca w stylu "Wyższa Szkoła Lansu i Bansu", czy "Sofia Challange – kierunek Łojenie Sofii w Plenerze".

Ktoś, kto decyduje się zapisać do portalu, musi ujawnić choć kilka podstawowych danych o sobie, które tworzą "profil użytkownika". Minimum to imię, nazwisko i wiek, możliwe jest jednak skorzystanie z wielu innych opcji i podanie większej ilości wiadomości oraz umieszczenie zdjęć. Z boku widnieją informacje o kolejnych szczeblach w edukacji, często uszczegółowione aż po aktualne miejsce pracy. Oglądamy zatem w profilu konkretnego klasowicza całkiem spory wycinek jego egzystencji, gdzie widnieją niczym w curriculum vitae podstawowe wydarzenia z jego życia, jednak z całkowitym pominięciem intymnych doświadczeń, radości i porażek. To może oznaczać coś, z czego nie wszyscy zdają się zdawać sobie sprawę – że po drugiej stronie ekranu siedzi już całkiem inna osoba, niż ta, którą zapamiętaliśmy. Komentarz "o rany, oni zupełnie się nie zmienili" może być nietrafny, ponieważ Ania, Basia i Tomek nie są tymi samymi ludźmi co kiedyś, licealistami, których obraz nosimy w głowie wraz z zakodowanymi informacjami o tym, kogo lubiliśmy, a kogo nie. Poza zmianą fizyczną, prawdopodobnie zmienili się też mentalnie. Mają bagaż doświadczeń, dobrych i złych, znaleźli się w sytuacjach, o których nie mamy pojęcia, które ukształtowały ich w sposób całkowicie odmienny od tego, czego się spodziewaliśmy, lub tego, co sobie wyobrażamy na podstawie kilku zdjęć. Klasowy playboy może być statecznym ojcem rodziny, spokojny kolega z ostatniej ławki – podróżnikiem i badaczem populacji sokołów w Nowej Zelandii, ktoś inny zostanie lokalnym radnym, zmieni religię czy światopogląd. To może spowodować przerysowanie klasowej mapy przyjaźni i antypatii. Warto zauważyć, że być może dziś osoba nam wtedy bliska nie byłaby już tak interesująca, a zafascynowałby nas ktoś zupełnie inny.

Pomiędzy suchymi faktami, które ludzie decydują się ujawnić, i wizerunkami, które sami tworzą, można odczytać o nich wiele dodatkowych informacji, ciekawych z punktu widzenia psychologicznego i socjologicznego (bardzo możliwe, że zaczną powstawać prace magisterskie na ten temat). Obserwując np. sposoby, w jaki wklejane są zdjęcia, można zauważyć kilka głównych tendencji:
1. Zerową – nieumieszczanie żadnego zdjęcia (przyczyny zapewne rozmaite, od braku ochoty ukazywania łysiny, po ogólną niechęć do upubliczniania wizerunku).
2. Konkretną – jedno aktualne zdjęcie, czesto paszportowe.
3. Zakamuflowaną – zdjęcie niby jest, ale go nie ma – okulary słoneczne, uwidoczniony tył głowy lub milimetrowa postać na tle wzgórz.
4. Rodzinną – zdjęcia z dziećmi – dotyczy to głównie kobiet (często z pominięciem mężów).
5. Merytoryczną – zdjęcia określające istotną część aktywności życiowej, np. zawodową – lekarz w masce na twarzy, lub pozazawodową, z która ludzie się silnie identyfikują – pasje np. żeglarz na łódce.
6. Przyrodniczą – na tle wzgórz lub morza, z ładnym tłem, tworzącym klasyczną widokówkę.
7. Całościową – próba zilustrowania całego życia za pomocą dużej ilości zdjęć – w domu z rodziną, w pracy, na działce, z podróży, z wakacji.
8. Narcystyczną – z bliska, z daleka, z profilu, w rozmaitych pozach, roznegliżowane, wyretuszowane itd.
9. Fantazyjną – dotyczy głównie młodszego i najmłodszego pokolenia: grafiki, twarze na okładce Timesa lub Playboya.
10. Wymijającą – zdjęcie psa, biedronki lub postaci z kreskówki.

Kolejnym ciekawym źródłem informacji jest analiza opcji "znajomi", widoczna także dla każdego innego użytkownika portalu, a którą tworzy się samodzielnie poprzez wysyłanie i przyjmowanie "zaproszeń". Poza klasowiczami do grona dodawani są bliżsi i dalsi członkowie rodziny, znajomi z osiedla, sąsiedzi, osoby, które raz w życiu spotkały się na koloniach letnich, współpracownicy, wujkowie, kuzynowie... Niektórzy pozostają powściągliwi w tworzeniu tej listy, jednak w odniesieniu do pozostałych można odnieść wrażenie, że jest to swoisty konkurs na liczbę znajomych, zwłaszcza jeżeli dostaje się zaproszenie od słabo znanej sąsiadki z osiedla, która ma w swojej "kolekcji" ponad 250 osób.

A może to rodzaj zabawy w tworzenie wizerunku własnej wirtualnej postaci? W słynnym second life wybiera się awatar, wygląd, charakter postaci, a w "naszej-klasie" gra polega na żonglowaniu elementami ze swojego życia – podobnie dobiera się odpowiednie zdjęcia, dodaje sznur znajomych, podaje opis postaci... Niektórym chyba zabrakło wyobraźni i nie przewidzieli konsekwencji takiego zachowania – o czym świadczy choćby ostatnia głośna afera związana z ujawnieniem danych osobowych policjantów śledczych, którzy beztrosko pokazali nie tylko swoje wizerunki, ale zareklamowali się: "łapię złych ludzi". Doprawdy, cenne informacje dla złoczyńców. Z mniej drastycznych przykładów można podać wykorzystywanie opcji "szukaj" w firmach, dzięki której odnajduje się np. taką gratkę jak zdjęcia współpracowników z imprezy piżamowej sprzed lat.

Warto też zajrzeć na fora dyskusyjne przeznaczone dla poszczególnych klas i dla całych szkół. Wreszcie zemsta po latach! – oto byli gnębieni uczniowie śmiało oceniają swoich nauczycieli, często więcej niż krytycznie (zdarza się, że nierozważnie robią to także... aktualni uczniowie). Gwoli prawdy jednak – oddają im też sprawiedliwość i składają wyrazy szacunku. Dla niejednego nauczyciela słowa podzięki i uznania od dorosłych dziś wychowanków to piękna i wzruszająca nagroda za wykonywanie trudnego i mało opłacalnego zawodu. Wśród wspomnień, anegdot, wzruszeń operatywna młodzież handluje książkami, szuka pracy i organizuje imprezy klasowe, właśnie za pomocą tego portalu, choć mogą to robić w każdym innym miejscu sieci, a przede wszystkim w swojej szkolnej, codziennej rzeczywistości.



"Nasza-klasa" budzi sporo emocji, jest szeroko komentowana w mediach, wśród internautów. Nawet najmniej sentymentalni zwykle zaglądają w końcu na stronę wiedzeni ludzką ciekawością, jak obecnie wyglądają i co porabiają ich dawni znajomi. Pomijając kwestie techniczne, oceny samej idei i tego, co portal wniósł w życie ludzi, są przeróżne, od entuzjastycznych, po bardzo krytyczne. Wśród największych plusów podawane jest najczęściej odnalezienie i nawiązanie kontaktu z przyjacielem z dzieciństwa. Wśród największych minusów – bycie odnalezionym przez kogoś, kogo niekoniecznie chce się ujrzeć ponownie na swojej ścieżce życiowej (stąd pewnie wynika, a nie z braku dostępu do sieci czy informacji o stronie, niepełna lista obecności). Niektórym ujrzenie zmienionych twarzy własnych rówieśników, silnie przypomina o upływającym nieubłagalnie czasie, ktoś pisze "uświadomiłam sobie, że jestem już stara, a chłopak, w którym podkochiwałam się w szkole, jest łysy", depresyjnie wpływają wiadomości o tych, którzy już odeszli.

Czy hurtowe odświeżenie znajomości dzięki portalowi "nasza-klasa" spowoduje częstsze spotkania w realu? Zważywszy na to, że kiedyś jedyną możliwością spotkania się z dawnymi kolegami było przybycie na jakiś szkolny lub klasowy zjazd, co zawsze nastręczało całe mnóstwo problemów, począwszy od ustalenia adresów i odnalezienia poszczególnych uczniów, poprzez organizację, na barierze psychologicznej kończąc (jeżeli ktoś właśnie stracił majątek i się rozwiódł, albo przytył lub wyłysiał, albo jedno i drugie, może mieć opory przed spotkaniem i niekorzystnym porównaniem z wiodącymi pełne sukcesów życie kolegami – nawet jeżeli te sukcesy i porównania istnieją tylko w jego głowie) – wydaje się, że tak. Wirtualne spotkanie przygotowuje grunt i ułatwia wszystkie z tych kwestii, ale... może się okazać, że to już wystarczy, żeby zaspokoić ciekawość i nie mieć wcale ochoty na daleką podróż i realne kontakty. Otwarte pozostaje też pytanie, jak potoczą się dalsze losy portalu, kiedy po przetoczeniu fali zainteresowań przestanie być on już tak dynamiczny.
Na razie jednak opinie pozytywne i radość z wzajemnego odnalezienia się przeważają. A że spotkanie odbywa się w internecie, jak współcześnie wiele aspektów życia – w razie potrzeby zawsze można z niego zniknąć. A potem znów się odnaleźć.



Ilustrowała: spinelli/pinezka.pl





http://www.pinezka.pl/zlowione-w-sieci/ ... zna-zemsta
Awatar użytkownika
alg5
**
Posty: 14
Rejestracja: czw sty 22, 2009 1:00 am

trafione

Post autor: alg5 »

właśnie zabieram się do pisania licencjatu o mentalności użytkowników portali społecznościowych na podstawie n-k :)
FrancisBegbie
*****
Posty: 596
Rejestracja: sob cze 23, 2007 2:00 am

Post autor: FrancisBegbie »

Możesz rozwinąć myśl? na jakich książkach się będziesz opierała, co chcesz dokładnie uchwycić itd/

Interesuje mnie to bo sam o serwisach web 2.0 będę pisał. tzn już kończyć muszę..
Awatar użytkownika
WielkiMason
****
Posty: 185
Rejestracja: sob cze 06, 2009 2:00 am

Post autor: WielkiMason »

W USA był podobny portal, który też święcił tryumfy, a potem upadł. Nie znam jego nazwy, ale myślę, że historia tamtego portalu i analogie miedzy nim a NK, mogą być wysoce interesujące.
Xylomena
*****
Posty: 544
Rejestracja: czw mar 22, 2007 1:00 am
Lokalizacja: Józefów
Kontakt:

Post autor: Xylomena »

Podobieństwo może być pozorne. Wiele portali (głównie z użytkownikami z różnych krajów) chce wiedzieć z jakich szkół pochodzą rejestrujące się u nich osoby, ale ta szkoła najczęściej nie jest postawiona na świeczniku, tak jak w nk . Nie widzę powodu do upadku. Znam osoby dla których ta witryna jest jedynym powodem odpalania komputera, zaglądania do internetu. To jest jak pomost, jak tabletka na uspokojenie, że internet ma związek ze znaną rzeczywistością.
Skończona ilość słów dotyczy tylko skończonej ilości uczuć
Awatar użytkownika
WielkiMason
****
Posty: 185
Rejestracja: sob cze 06, 2009 2:00 am

Post autor: WielkiMason »

To że NK znudzi się sporej części użytkowników, to jest pewne. Zawsze tak się dzieje.
Do tego czasu powstanie konkurencja która zrobi furorę, i nawet jeżeli NK będzie istnieć, to już nigdy nie wróci do czasów świetności.

Kiedy to się stanie? Action Mag umarł gdzieś po sześciu, chociaż istnieje w szczątkowej formie do dziś. Zabiły go blogi i wzrastająca cena CD Action.
FrancisBegbie
*****
Posty: 596
Rejestracja: sob cze 23, 2007 2:00 am

Post autor: FrancisBegbie »

Nasza - klasa zmienia się w związku z czym jej upadek może nie być taki szybki (fotka.pl ile już ttryumfuje ? - a nie widać już podobieństw?)

Nie sądzę, że pozwolą na to by taka kasa upadła (chyba, że wystąpią spory jak to w spółce bywa...)

Pozdrawiam,
Awatar użytkownika
WielkiMason
****
Posty: 185
Rejestracja: sob cze 06, 2009 2:00 am

Post autor: WielkiMason »

Będą to opóźniać jak się da, wszystko zależy, czy właściciel stworzy inną markę, oraz działania konkurencji.

Np. Do NK przeszło sporo użytkowników Fotki(tj. mówię o tych zostawiali, a usunęli swoje konta, a nie "podwójnych agentów").

Nie wiem jak to długo potrwa, nie było na naszym rynku czegoś takiego. Myślę, że nie więcej niż 10 lat, chociaż zakładam(to tylko moje przeczucie) że za 3.
Xylomena
*****
Posty: 544
Rejestracja: czw mar 22, 2007 1:00 am
Lokalizacja: Józefów
Kontakt:

Post autor: Xylomena »

Jak do grona znajomych w NK zaczynają zapraszać mnie dzieci z podstawówki (bo znają moje dziecko, albo mnie z ulicy), to wiadomo, że to może na mnie działać jako ogranicznik i nie na każdy temat sobie pozwolę w takiej witrynie. To może być ścieżka upadku.
Chyba w ogóle na żaden sobie nie pozwoliłam dotąd, chociaż Socjopat (Tomek), dopóki go stamtąd nie wywalili za namawianie do naszych konkursów (ale prymitywna zawiść, dobrze, że my tacy nie jesteśmy i może się u nas ogłaszać każdy konkurs na forum), bardzo sobie chwalił tamtejsze forum, za żywość i obfitość odpowiedzi na każdą pierdołę. A może jeszcze kiedyś spróbuję, jak się tam pisze...
Skończona ilość słów dotyczy tylko skończonej ilości uczuć
Awatar użytkownika
WielkiMason
****
Posty: 185
Rejestracja: sob cze 06, 2009 2:00 am

Post autor: WielkiMason »

Fora na NK to czynnik który bardzo przedłuża jej żywotność, tak jak komentarze.

Mam pewną wizję upadku Naszej Klasy - najpierw będą odchodzić nałogowi kontestatorzy, a potem głosić wszem i wobec jak zła jest NK. Dołączy do nich chór potakiwaczy, razem będą zarażać swoimi ideami innych.
W środowiskach szkolnych zaś, modnym będzie ten, kto nie ma konta na NK. Bo tam mody zmieniają się najszybciej.
Wpływ tych dwóch czynników będzie rósł, aż NK straci swoją siłę napędową - młodzież. Zostaną po nich tylko konta fikcyjne, a Nasza zostanie portalem dla ludzi w średnim wieku. Czyli tym, czym miała być na początku.
Xylomena
*****
Posty: 544
Rejestracja: czw mar 22, 2007 1:00 am
Lokalizacja: Józefów
Kontakt:

Post autor: Xylomena »

Chyba już ma jakiś kryzys po źle wprowadzonej zmianie regulaminu, który trzeba było najpierw kliknąć w celu otrzymywania po staremu powiadomień na maile, więc masa starych rejestracji zamarła w przeświadczeniu, że nikt do nich niczego nie nadaje.
W każdym razie ogłaszają się, że poszukują współpracowników, głównie speców od marketingu.
Ale też chyba zachłanność na pieniądze ich zżera. Trzeba płacić za takie duperele jak podgląd, kto odwiedził mój profil...
Z tym forum też jest coś nie do końca tak jak pokazują statystyki, czy opisywał Tomek, bo jak przyglądać się z bliska tematom, to jest całkiem pusto. Temat - zero odpowiedzi lub jedna - i tak na okrągło. Są podglądy idące w setki, ale ludzie nawet nie próbują łapać kontaktu, tylko chcą zrozumieć fenomen w czym się kryje, żeby go zwędzić i spadać.
Skończona ilość słów dotyczy tylko skończonej ilości uczuć
FrancisBegbie
*****
Posty: 596
Rejestracja: sob cze 23, 2007 2:00 am

Post autor: FrancisBegbie »

Istotny jest tutaj popęd voyerystyczny, kultura obnażania, ekshibicjonizm. Nasza klasa wpisuje się świetnie w to..: ludzie chcą być podglądani, dlatego dodają jak najwięcej zdjęć z jak największą liczbą informacji o sobie: dom dzieci, samochody etc, pokazują się, przez co.. a zresztą :)

W skrócie popęd voyerystyczny (świetnie to stanowisko pasuje do oburzenia się ludzi blokowaniem - kto mnie podgląda? a po co Ci to wiedzieć, nie pokazuj się to nie będzie nikt oglądał - motto: widać mnie, więc jestem - jest ok tutaj :)

PS: Zresztą mają do tego prawo, nie robią tego seriwsu dobrodusznie ale dla kasy, ludzie coś za bardzo się do tego przywiązali - czyżby udzielały się emocje?:) może (odwołanie do innego tematu) - ten internet nie jest taki zły wcale?:)
Awatar użytkownika
WielkiMason
****
Posty: 185
Rejestracja: sob cze 06, 2009 2:00 am

Post autor: WielkiMason »

Kategorie moralne nie mają znaczenia, gdy mówimy o trwałości jakiegokolwiek portalu. Wiadomo, że każdy chce zarabiać na owocach swojej pracy.

http://www.nkfree.pl/ - jako ciekawostka.
ODPOWIEDZ